Powiedz mi dziecko, co mam robić ze swoim życiem?

Byłyśmy same w domu. Wcześniej wróciłam ze szkoły, a Ty jeszcze nie poszłaś do pracy. Takie momenty zdarzały się bardzo rzadko. Cudownie było czuć, że jesteśmy tylko we dwie. I cały dom dla nas. Można rozmawiać, można mówić głośno, nie trzeba się spieszyć, nikt nam nie przerwie. Tak bardzo łaknęłam tych momentów z tobą… każda sekunda twojego kochającego wzroku była dla mnie na wagę złota. Mogłabym zrobić dla niej wszystko. Naprawdę wszystko.

Tego dnia powiedziałaś, że chcesz ze mną porozmawiać i musisz mi coś pokazać. Byłaś bardzo poważna, wiec i ja spoważniałam. Czułam się ważna i wybrana. Czyżby nadszedł ten moment? Czyżbyś właśnie miała mi wytłumaczyć to wszystko, na co wcześniej byłam za mała? Zawsze na moje trudne pytania odpowiadałaś, że wytłumaczysz mi, jak trochę podrosnę. Rosłam więc na potęgę i starałam się być tak poważna i dojrzała, jak to tylko możliwe. Może właśnie już nadszedł ten moment..? Może już dość urosłam? Usiadłyśmy obie na łóżku a ty zaczęłaś szukać czegoś w torebce. Miałam może 13-14 lat.  Wydobyłaś złożoną na cztery kartkę i podałaś mi ją. „Przeczytaj”- powiedziałaś.

Czytałam. To była próbna treść pozwu rozwodowego. Brudnopis, jeszcze go nie złożyłaś, ale miałaś zamiar. Formalne, prawne pismo napisane urzędowym językiem. Byłam na tyle dorosła (sic!) że bardzo dobrze wiedziałam, co to wszystko znaczy. Ale nie na tyle dorosła, by dać ci w tamtym momencie to, czego oczekiwałaś. Nie umiałam powstrzymać reakcji dziecka i ku własnemu zdziwieniu wybuchłam gwałtownym płaczem i wtulając się do ciebie powiedziałam „mamusiu, nie…”).

Nie rozumiałam swojej reakcji. O niczym nie marzyłam bardziej, jak o waszym rozwodzie. Chciałam żebyś odeszła od ojca, zabrała nas od niego i żebyśmy żyli w spokoju. Fantazjowałam, że go nie ma, że nie wraca już nigdy do domu. Mimo wszystko rozpłakałam się wtedy… a ty się nie rozwiodłaś. Po dziś dzień.., a minęło od tamtej rozmowy ponad 20 lat. Od tamtej pory jeszcze bardziej czułam się odpowiedzialna za twoje szczęście i nieszczęście i winna tego, że się nie rozwiodłaś, że nie odeszłaś…

Teraz, jak o tym myślę, to mam ochotę zadać ci pytanie. Coś ty sobie do cholery wyobrażała kobieto? Co ty wtedy myślałaś? Czego ode mnie chciałaś? Naprawdę liczyłaś na to, że 14-latka powie ci, co masz robić ze swoim związkiem? A może pomoże ci przeredagować treść pisma?

2 thoughts on “Powiedz mi dziecko, co mam robić ze swoim życiem?

  1. Przeżyłam coś podobnego. Było już wszystko zaplanowane: miejsce zamieszkania, nowy związek i tylko potrzebne było moje błogosławieństwo. Tez miałam 13 lat i przez kolejne słyszałam jaka jestem niewdzięczna skoro dla mnie poświęcono tak wielkie szczęście….

  2. Ja miałam inne fantazje…,że zabieram moją młodszą siostrę i wyjeżdżamy w świat…bez nich,obydwojga…i same sobie swietnie dajemy radę…ot,taka fantazja nastolatki…
    A jako dziecko słyszałam:”gdyby nie ty,tamten by mnie chciał,szkoda,że nie oddałam cie do domu dziecka”….

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.