1. Przeczyszczaj wulkany. Czyli pracuj z przekonaniami, oczyszczaj podświadomość z niesłużących Ci przekonań. Tak często podejmujemy wybory w oparciu o niesłużące nam przekonania. Trzeba im się przyjrzeć, rozpoznać je i oczyścić. W praktyce to jest właśnie praca z wewnętrznym dzieckiem- ukochiwanie tego, co nie ukochane, wracanie do sytuacji, na które jako dzieci nie mieliśmy wpływu, a które ukształtowały nasz odbiór świata, to co myślimy o sobie, swoich możliwościach, swoim życiu. Dopóki nie rozpoznamy nieświadomych schematów, które zinternalizowaliśmy w dzieciństwie, będziemy dokonywać nieświadomych wyborów, które oddalają nas od szczęśliwego życia. Dopiero kiedy nasycimy nasze wewnętrzne dziecko, damy mu wszystko to, czego zabrakło mu w dzieciństwie, staniemy się wewnętrznie dojrzali i przestaniemy działać z pozycji nieświadomości.
2. Wyrywaj baobaby. Dla Małego Księcia było to tak ważne, ponieważ jego planeta była naprawdę mała, a było to wszystko, co miał. Nasionka baobabów pojawiały się nie wiadomo skąd, zaczynały rosnąć i jeśli nie wyrwałby ich od razu, mogłyby zapuścić korzenie, rozrosnąć się do ogromnych rozmiarów i w efekcie zająć całą planetę. Tak jest kochani, jeśli my nie potrafimy postawić granic. Naszym obowiązkiem jest dbać o nasze wewnętrzne dziecko, o nas samych i wyznaczać zdrowe granice. Zwłaszcza, jeśli wiesz, że jesteś osobą o wysokiej wrażliwości, empatyczną. Kiedyś myślałam, że powinnam stać się bardziej odporna na krytykę. Teraz wiem, że to niemożliwe. Bo w momencie kiedy chcemy się opancerzyć i zamykamy się na ból, to zamykamy się też na miłość, inspirację, na piękno. Nie da się czuć tylko to, a tamtego to już nie. Jak chcesz mieć inspiracje, jak chcesz pozostać otwartym na przypływy intuicji, na kontakt z wyższymi wibracjami, to sorry, ale na niskie też musisz się otworzyć. Albo czujesz wszystko albo nie czujesz nic. Nie chodzi o to, żeby pozbawić się naturalnej wrażliwości, ale o to, żeby nauczyć się ją chronić.
Jak? Weź odpowiedzialność za to, z kim spędzasz czas, z kim wchodzisz w związek. Weź odpowiedzialność za to, z kim dzielisz się swoimi pomysłami. Krytyka konstruktywna- jest wskazana i pomocna, ale jak ktoś Cię hejtuje- ucinaj w zarodku, nie wchodź w to, bo rozrośnie się to jak baobaby na planecie Małego Księcia i z czasem zajmie całą Twoją przestrzeń, pozbawiając chęci do pracy, tworzenia i działania. Nie mylą się tylko Ci, którzy nic nie robią. Nie da się też zadowolić wszystkich. Zawsze znajdzie się ktoś, komu nie podoba się Twój przekaz, sposób mówienia, długość włosów i co tam jeszcze. Jednak jeśli pozostaniesz sobą, w zgodzie ze swoją prawdą, to zostanie Ci satysfakcja z tego, co robisz, i będziesz wiedzieć, że osoby, które są przy Tobie, są z Tobą prawdziwym, a nie nie Twoją próbą dopasowania się do nich.
3. Dbaj o wewnętrzną różę. Mały Książę musiał codziennie pielęgnować swoją różę. Była niezwykle piękna ale i bardzo wymagająca. Tak samo jak nasz wewnętrzny artysta, nasza wewnętrzna studnia. Oczywiście, że jest wymagająca! Musimy napełniać ją każdego dnia. Nasza twórczość wymaga odpowiedniej pielęgnacji. Trzeba stworzyć sobie warunki do harmonijnego życia, tak żeby umożliwić naszemu wewnętrznemu artyście rozkwit. I dla każdego będzie to co innego. Dla mnie np., bardzo ważny jest zdrowy sen i stałe pory pobudek. To mnie regeneruje. Każdy ma swoje potrzeby, każdy artysta, wewnętrzny twórca potrzebuje innych warunków, żeby móc się rozwijać i tworzyć. Najważniejsze to je rozpoznać i wcielać w życie.
Poświęć sobie chwilę dziennie. Daj sobie czas, pójdź na spacer w samotności, obejrzyj dobry film. Tylko dla siebie. Inspiracje, pomysły pojawią się, kiedy przygotujesz im miejsce, kiedy zadbasz o wewnętrznego artystę. To nie musi być nie wiadomo co. Może kup sobie blok rysunkowy, a może zacznij przeglądać strony na temat kursów i szkoleń. Pójdź do pracy inną drogą, kup ubranie, w innym niż zawsze stylu. Drobne rzeczy. Jedno spotkanie ze sobą w tygodniu. 30 minut w tygodniu… to już jest coś:) Z czasem zobaczysz, jaką to robi różnicę.
W pewnym momencie opowieści Mały Książę zwątpił w swoją różę. Myślał, że jest jedyna na świecie, jednak kiedy opuścił swoją planetę, poznał wiele innych róż. Żadna jednak nie była nawet podobna do jego róży. Wyglądały tak samo, ale nie wzbudzały w nim żadnych emocji… Ileż to razy porzucamy siebie i swoją drogę, bo wydaje nam się, że to, co robią inni jest lepsze, bardziej opłacalne, ma więcej lajków itd.. Ale uwierzcie mi… zawsze, kiedy idziemy za swoją prawdą, kiedy wchodzimy na naszą prawdziwą drogę, nawet jeśli jest rzadziej uczęszczana, dokonujemy najlepszego wyboru, bo daje nam to trwałe szczęście, a nie chwilowe zadowolenie.
Od teraz Mały Książę jest patronem mojego wewnętrznego artysty.
Może przyda się i Tobie..?
3 thoughts on “Twórcze życie z Małym Księciem czyli 3 przykazania wewnętrznego artysty”
Bardzo głębokie spojrzenie w siebie odkryła Pani w tej książeczce, jakże mi bliskie
i bezcenne w obecnej “mojej” drodze.
Dziękuję za ten artykuł, za to, że mam możliwość jeszcze czegoś się nauczyć dzięki Pani.
Pozdrawiam cieplutko
Alicja
Bardzo dziękuję za taką interpretację “Małego Księcia”. Czytałam “go” wielokrotnie, fragmenty znam niemal na pamięć – ale nigdy nie odczytałam “go” w taki sposób – piękny i głęboki.
Dziękuję.
Proszę bardzo Emilia. Uwielbiam Małego Księcia właśnie za to, że jest tak symboliczny i można go odbierać i doświadczać ciągle na nowo i w nowy sposób… dziękuję Ci za obecność na moim blogu ❤