Teraz, po 30 latach od tamtego czasu odkrywam tę, której brakowało miejsca w moim ciele. Tę, która wyemigrowała poza granice dziecięcej świadomości, by umożliwić sobie przetrwanie. Tę wypchniętą poza ciało: małą, zlęknioną, słabą, omylną i ciągle poszukującą.
Kiedy pierwszy raz ją zobaczyłam, wyglądała jak zombie.
Nie było w niej życia, bo odkąd oddała swoją życiową energię matce, nie umiała już żyć dla siebie. Mogła już tylko się od-dawać i roz-dawać, licząc naiwnie, że w ten sposób odzyska siebie.
Każdy kolejny akt roz-dawania roz-rywał mnie wtedy na coraz mniejsze kawałki. Traciłam spójność. Traciłam siebie. Z czasem te różne części mnie przestały się ze sobą komunikować.
Mała i Wrażliwa ustąpiła miejsca Silnej.
Ratowniczka zawsze ratowała kogoś na zewnątrz, odwracając się plecami od tej, która najbardziej i przede wszystkim potrzebowała ratunku – od nieuznanej ofiary w dziecku, którym była, a które nadal domagało się uwagi i odwiedzin w więzieniu dorosłego już serca.
Dziś uczę się ją przyjmować – małą, wrażliwą, zlęknioną, naiwną część siebie. Tę, która tworzyła iluzje i wierzyła w kłamstwa, licząc na to, że uchronią ją przed bólem.
Dziś pozwalam sobie byś słabą. Nieskuteczną. Popełniam błędy, ponoszę porażki.
Dziś posyłam tę Mocną we mnie do tej Słabej. Nie po to, żeby z nią walczyła czy wykluczała, ale po to, by trzymała jej przestrzeń.
Dziś wiem, że nie jestem ani dzieckiem ani ratowniczką, ani ofiarą.
Jestem świadomością w obecnym ciele, które może pomieścić wszystkie te części i nadal mieć miejsce na coś jeszcze… Na siebie. Na mnie. I nadal szukam.
A Ty, kim dzisiaj jesteś? Jaka część woła o Twoją uwagę?
Co wspiera Cię w przyjmowaniu i odnajdywaniu różnych swoich części?