Niektóre mechanizmy obronne, które stoją na drodze twojego (mojego) uzdrowienia.

mechanizmy obronne ego

Czego nie potrafimy odczuć, tego nie potrafimy uzdrowić.

Człowiek nieświadomie broni się przed bólem, którego nie potrafi uzdrowić. W końcu kto sam, dobrowolnie, wystawiałby się na cierpienie? Z traumami niestety jest tak, że jeśli do nich nie wrócimy, jeśli nie pozwolimy sobie odczuć wszystkich tych trudnych emocji z nimi związanych, to nigdy nie będziemy w pełni dojrzali, nigdy nie staniemy się w pełni autonomicznymi jednostkami, które świadomie decydują o tym, jak wygląda ich życie.

Dziecko, które jest zależne i nie ma jeszcze zbudowanych własnych granic ,wykorzystuje mechanizmy obronne, by móc przetrwać. Dzięki nim ma szansę na „wstrzymanie” sytuacji, która jest nie do zniesienia. Jednak w dorosłym życiu mechanizmy te zupełnie się nie sprawdzają. Powinny nas chronić zdrowe granice, w końcu możemy już dbać o siebie, możemy wyrażać swoje uczucia i podejmować działania służące naszej ochronie, a nie stosować strategie przetrwania.

„Ratujące życie mechanizmy obronne, które spontanicznie i samoczynnie uruchamiają się w sytuacji traumy, stają się jednak, w dłuższej perspektywie groźne dla życia, ponieważ blokują rozwój fizyczny, emocjonalny i duchowy.” (Franz Ruppert)

Poniżej opisuję niektóre mechanizmy obronne.

Mają one na celu jedno: odwrócić naszą uwagę od tego, co trudne i bolesne. Raz uruchomione w sytuacji zagrożenia, działają wciąż, nieświadomie, gdzieś tam w tle i nawet nie wiemy, że je stosujemy:/  O ile pomagały nam, jako dzieciom, teraz niczemu już nie służą i warto je zidentyfikować, podziękować za dawne wsparcie i odprawić.

  • Zaprzeczenie i wyparcie

W obliczu wielkiego zagrożenia dziecko zaprzecza istnieniu danej sytuacji, albo zaprzecza, jakoby z powodu jakiejś sytuacji działa mu się krzywda. Uznanie swoich emocji, uznanie zagrożenia, jakie je spotyka byłoby nie do przeżycia. Dlatego mechanizm zaprzeczenia dosłownie ratuje życie dziecka, sprawia, że może ono nadal funkcjonować, mimo przebywania w trudnych warunkach. Jednym z przejawów mechanizmu zaprzeczenia jest wiara w „iluzoryczną więź” – dziecku wydaje się, że łączy je z rodzicami niepowtarzalna, silna więź. Przewrotność tego mechanizmu polega na tym, że im większa dziecku dzieje się krzywda, tym większe znaczenie przypisuje ono więzi z rodzicami. Niestety, nawet kiedy zagrożenie już mija, osoby nie są w stanie spojrzeć obiektywnie na doznane krzywdy, wypierają fakt ich istnienia i podtrzymują złudzenie silnej więzi z rodzicami.

Żeby nie dopuścić do siebie bolesnych wspomnieć, wielu z nas stosuje mechanizm wyparcia:
„Nic takiego się nie stało”
„Inni przeżyli jeszcze gorsze rzeczy”
„Mi to wcale nie przeszkadzało”, „Nie przejmowałem się tym”

Mechanizm wyparcia polega na tłumieniu swoich emocji. Ponieważ są bardzo trudne i bolesne, a ich przeżywanie wywołuje wręcz lęk przed śmiercią, osoba uczy się je wypierać, zamrażać, dzięki czemu już ich nie odczuwa.
Problem polega na tym, że nie da się zamknąć wyłącznie na negatywne emocje. Wyparcie obejmuje całe spektrum przeżywania i raz uruchomione, działa nieświadomie również wobec emocji pozytywnych, blokując osobę na radość, zadowolenie, miłość i pozbawiając szans na doświadczanie siebie i przeżywanie w pełni swojego życia.

Wypieranie emocji związane jest często z zastygnięciem, zmianą rytmu oddychania, ze sztywnością ciała, która w miarę upływu czasu przechodzi w stałą postawę. Mechanizm wypierania jest tak silny, że człowiek nawet nie wie, że czegoś unika.

  • Ślepe zafiksowanie na teraźniejszości

Ten mechanizm obronny powstrzymuje osobę przed powrotem do przeszłości i przyjrzeniu się bolesnym doświadczeniom. Wszelkie problemy, jakie pojawiają się w życiu osoby łączone są wyłącznie z obecną sytuacją i osoba taka jawnie odrzuca pomysły, że być może jej trudności życiowe mogą w jakiś sposób wiązać się z jej przeszłymi doświadczeniami. Przykładem takiej sytuacji może być osoba, która po raz piąty zostaje wyrzucona z pracy i ciągle uważa, że źródło problemu tkwi w tym konkretnym pracodawcy.

  • Unikanie bolesnych wspomnień za wszelką cenę

Wiąże się to z unikaniem miejsc, ludzi i sytuacji, które mogłyby przywołać wspomnienie dawnego, bolesnego wydarzenia. Ponieważ ten mechanizm wymaga nieustannej czujności i uwagi, tak naprawdę wzmaga tylko lęk i poszerza obszar niemiłych skojarzeń. Strategia unikania nasila się tym bardziej, im dłużej jest stosowana. Doprowadza do wycofywania się z życia społecznego, unikania kontaktów, niechęci do rozmów (zwłaszcza na tematy wywołujące emocje) oraz nowych sytuacji.

  • Odwracanie uwagi od problemu, ignorowanie

Ma miejsce wówczas, kiedy człowiek podejmuje coraz to nowe aktywności i robi wszystko, by odwrócić swoją uwagę od rzeczywistego problemu. Bycie osobą wiecznie zajętą, pracoholizm, wszelkie nałogi, ale i intelektualizowanie mogą wspierać ten mechanizm i odwlekać zmierzenia się ze źródłem bólu aż do późnego wieku. Zatrzymanie i ujawnienie bolesnych emocji jest możliwe dopiero, gdy mechanizm się wyczerpie.

  • Kontrolowanie

Skupianie swojej uwagi na innych ludziach też może mieć na celu odwrócenie uwagi od własnych emocji. Skupianie się na problemach innych, dominowanie i utrzymywanie emocjonalnego dystansu pozwala ztraumatyzowanej osobie jak najdłużej odwracać uwagę od rzeczywistego problemu, jakim jest jej własny ból emocjonalny na skutek doznanych dawniej krzywd.

  • Projekcja

Polega na przypisywaniu innym własnych uczuć. Wyparte uczucia i pragnienia szukają ujścia, ale ponieważ sami nie możemy sobie z nimi poradzić, to przypisujemy je innym. Możesz np. sam wypierać swoją złość i pytać jednocześnie bliską osobę, dlaczego się gniewa. Projekcja uaktywnia się, kiedy nie możemy już dłużej wypierać jakiejś emocji, powodując wiele konfliktów i nieporozumień w relacjach

  • Tworzenie złudzeń

Skrzywdzona osoba, która nie przepracowała swojej traumy może zupełnie nie zdawać sobie sprawy z tego, co jest rzeczywistym powodem jej nieszczęścia i niezadowolenia. Próbuje zmieniać innych, czeka na „lepsze czasy”, chce zbawiać świat, łudząc się, że zmiana zewnętrzna uczyni jej życie szczęśliwszym. Brak efektów i poprawy mimo zaangażowania się w naprawianie świata i otoczenia, utwierdza ją tylko w poczuciu beznadziejności i negatywnym myśleniu o innych.

  • Uległość i bierna agresja

Osoby, które doznały w swoim życiu traumy, mają często poczucie bezsilności i bezradności. Tracą naturalną pewność siebie i nie wierzą w to, że mogą decydować o swoim życiu. Pozwalają innym wpływać na ich decyzje, nie wyrażają własnych opinii, nie ujawniają emocji. Postawa poddania i „pogodzenia z losem” podszyta jest ukrytą wrogością do otoczenia.

Ponieważ mechanizmy przetrwania blokują uczucia, ludzie są zdolni do zachowań, które byłyby niemożliwe przy zachowaniu pełnej obecności emocjonalnej. Dotyczy to z jednej strony działań przemocowych, z drugiej zaś do wykonywania czynności bezsensownych i pozbawionych głębszej treści” (J. Bradshaw)

Tworzenie dalszych, bardziej złożonych mechanizmów

Każdy mechanizm obronny kiedyś się osłabia i wyczerpuje, a problem wcale nie znika, wręcz się zaostrza. Zmusza to straumatyzowaną osobę do wytworzenia kolejnej, bardziej złożonej strategii mającej na celu uniknięcie bólu i cierpienia związanego z dawnym doświadczeniem. Kolejne strategie są coraz to bardziej radykalne i złożone. W miarę upływu czasu uciekająca osoba tworzy tak skomplikowaną konstrukcję przeróżnych mechanizmów obronnych, że utrzymanie tej konstrukcji w działaniu i podtrzymywanie jej pochłania większość energii życiowej, wywołując choroby i pozbawiając osobę szans na pełne i szczęśliwe życie.

Wszystkie mechanizmy obronne „opłacają się” w danym momencie zagrożenia, ale nadużywane są tak naprawdę ślepą uliczką. Energia i zaangażowanie włożone w ich podtrzymywanie jest tak wielkie, że odbywa się to kosztem ogólnej energii życiowej człowieka i przekłada się na jakość relacji z innymi ludźmi.

Z mechanizmami obronnymi nie da się dyskutować. Skazują one osobę je stosującą na życie w ciągłym napięciu. Są bezwzględne, zawsze znajdą jakiś kontrargument, łatwo się obrażają. To z ich powodu ludzie z marszu, automatycznie odrzucają poglądy, które mogłyby coś zmienić w ich życiu. To z ich powodu osoba zamyka się na rozmowę, wiedzę, informacje, które mogłyby tak naprawdę jej pomóc. Dopóki osoba jest we władaniu mechanizmów obronnych, dopóty nie ma mowy o zmianie i wyzdrowieniu.

Co więc można zrobić?

Należy rozmontować mechanizmy obronne, jak tylko pierwotne zagrożenie minie. Podczas, gdy stosujemy mechanizmy obronne, nasza uwaga skierowana jest za bardzo na zewnątrz i zbyt wiele uwagi poświęcamy sprawom drugorzędnym, oddalając się i tracąc kontakt z własnym „Ja”. Odwaga cofnięcia się wstecz z otwartością na pojawiające się emocje i gotowość pełnego ich przeżycia uruchamia proces uzdrowienia, dzięki któremu odzyskujemy naszą życiową energię. Praca z wewnętrznym dzieckiem okazuje się wówczas bezcenna!

Artykuł napisałam w oparciu o literaturę:
„Symbioza i autonomia” Franz Ruppert
„Toksyczny wstyd” John Bradshaw
„Złudzenia, które pozwalają żyć” Mirosława Kofta i Teresa Szustkowa (red.)
„Psychologi i życie”, P.G. Zimbardo

1 thought on “Niektóre mechanizmy obronne, które stoją na drodze twojego (mojego) uzdrowienia.

  1. Witaj Auroro ?. To co przedstawiłaś w artykule to istna PETARDA ! Niejeden psycholog mógłby się od Ciebie uczyć. Dawno nie czytałam czegoś tak w pigułce. Masz talent i niesamowite czucie tematu ?. Ostatnio też doszłam do pewnego punktu zwrotnego, że samo czytanie, oglądanie, słuchanie nie da takich rezultatów jak przerobienie wszystkich traum z dzieciństwa. Małymi kroczkami staram się iść do przodu, bo nie wyobrażam już sobie życia w iluzji ( przed wstąpieniem na ścieżkę rozwoju osobistego). To niesamowite ile człowiek nosi w sobie smutku i cierpienia z nie swojej winy! Ale w momencie uświadomienia sobie “że można inaczej”, serce samo rwie do brzegu i nagle potrafimy płynąć, nawet gdy wcześniej nigdy nie pływaliśmy. Choćby w lodowatej wodzie, z kamieniami i piraniami. Nic nie jest w stanie mnie już w tym płynięciu zatrzymać ?. Kiedyś (20 lat temu) będąc w Hiszpani nad jeziorem 90m głębokim, postanowiłam że albo nauczę się sama pływać albo się utopię. Wcześniej podpatrywałam jak inni sobie radzą w wodzie. Aż tego dnia postanowiłam zaufać sobie i z miłością do siebie wejść do wody, poddać się jej lekkości i ze spokojnym oddechem, pełną koncentracją… popłynąć. Do dziś nie żałuję tego co dla siebie zrobiłam. Zawsze o tym myślę jak mam małe chwile zwątpienia w swojej drodze do siebie ?. Przytulam Cię i pozdrawiam ciepło ?. Doriska

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.